To ogromny wstyd, że bloga prowadzę już od 4 lat, a do tej pory nie ma na nim przepisu na domowego klasycznego burgera wołowego. Najwyższy czas to naprawić! Oto i on – klasyczny wołowy burger z chutneyem z czerwonej cebuli, żółtym serem, pomidorem, ogórkiem i sałatą, a do tego z pysznym sosem.
Przepis jak zawsze krok po krok wyjaśniony, więc obiecuję, że każdy da radę! W supermarketach znajdziemy już bułeczki do hamburgerów z całkiem dobrym składem, ale już niedługo na blogu przepis na najlepsze domowe bułki do hamburgerów! 🙂
składniki:
2 porcje:
350g wołowiny (ja użyłam mielonej polędwicy)
pół posiekanej drobno cebuli
1 łyżeczka musztardy dijon
2-3 łyżki sosu worchester
sól, pieprz
1 jajko
garść posiekanej natki pietruszki
dodatki:
bułki do hamburgerów
pomidory
ser zółty
ogórki kiszone
sałata np. lodowa lub rzymska
sos: 2 łyżki ketchupu, 1 łyżka majonezu, 1 łyżka sosu worchester
chutney z cebuli:
1 cebula
2 łyżki sosu worchester
2 łyżeczki cukru
3 łyżki octu balsamicznego
woda
Chutney z cebuli: Na patelni rozgrzewamy cukier, aż się rozpuści, następnie dodajemy pokrojoną w piórka cebulę. Podsmażamy 1 minutę. Kolejno dodajemy ocet, sos worchester i ok 50 ml wody. Kiedy woda wyparuje próbujemy chutney. Jeśli cebula będzie lekko twarda to ponownie dodajemy wodę. Cebula w chutney’u musi być miękka. Taka ilość wystarczy na 2-3 burgery.
W misce łączymy dokładnie wołowinę, cebulę, przyprawy, jajko i sos worchester. Formujemy dwa burgery o średnicy większej niż bułka do hamburgerów (mięso podczas smażenia się skurczy). Rozgrzewamy patelnię (najlepiej grillową) z odrobiną oleju. Smażymy według uznania – jeśli chcemy średnio wysmażony burger to smażymy po 3 minuty z każdej strony, jeśli wysmażony to około 5 minut z każdej strony. Przekrojoną bułkę do hamburgerów podgrzewamy w piekarniku, aż będzie chrupiąca.
Teraz czas na złożenie burgerów:
Smarujemy bułki sosem, kładziemy kotleta, ser żółty, chutney z cebuli, sałatę, pomidora i ogórka, a na koniec przykrywamy drugą częścią bułki.
Podajemy burgera z klasycznymi frytkami lub frytkami z batatów.
Wygląda smakowicie 🙂 Też uwielbiam fast food i mogłabym go jeść codziennie, ale niestety niesie to sporo konsekwencji zdrowotnych. Ostatnio wpadła mi w ręce bardzo ciekawa książka Michała Wrzoska "Szybko i zdrowo. Fast food w wersji fit". Znalazłam w niej wiele interesujących przepisów na zdrowe "barowe" jedzenie i jestem zachwycona. Dania są smaczne i mało kaloryczne, a do tego wiem, co dokładnie się w nich znajduje. To nieprawda, że zdrowy fast food nie może dobrze smakować. Może, a nawet jest lepszy 🙂 Pozdrawiam.